Miasto

Warszawa

Polska potrzebuje rodzin wielodzietnych

W Polsce w ostatnich latach obserwuje się alarmujący spadek liczby urodzeń, który osiągnął najniższy poziom od czasów II Wojny Światowej. Ten trend demograficzny rodzi poważne wyzwania dla kraju.


Iworis Family


Polska
potrzebuje rodzin wielodzietnych

Fot. Freepik

Trochę teorii na temat demografii

Wskaźniki demograficzne analizuje się w szkole podstawowej, ale warto odświeżyć tę wiedzę, ponieważ społeczeństwo nie zachowuje tych informacji w pamięci. Z danych takich, jak liczba ludności, liczba zgonów i urodzeń na przestrzeni danego okresu czasu, struktura płci i wieku, możemy obliczać konkretne współczynniki. Jednym z nich jest przyrost naturalny. Jest to różnica pomiędzy liczbą urodzeń żywych a zgonami. Kiedy przyrost jest dodatni, to znaczy, że dana struktura społeczna jest coraz liczniejsza, a gdy jest ujemny, to znaczy, że liczna ludności spada.

Drugim ważnym wskaźnikiem jest współczynnik dzietności. Jest to stosunek liczby urodzeń żywych do liczby kobiet w wieku rozrodczym w danym społeczeństwie. Za wiek rozrodczy przyjmuje się czas od 15 do 49 roku życia. Ponieważ na ogół kobiet i mężczyzn jest w społeczeństwach równo (choć zwykle lekką przewagę liczebną ma płeć piękna), a to kobiety rodzą dzieci, łatwo można wyliczyć, że dla zastępowalności pokoleń każda kobieta powinna urodzić dwoje dzieci. Ponieważ mimo wysoko rozwiniętej medycyny nie wszystkie dzieci dożywają dorosłości, przyjmuje się, że minimalny współczynnik dzietności dla prostej zastępowalności pokoleń musi wynosić 2,1. Czyli średnio każda kobieta, należąca do danego społeczeństwa, powinna urodzić 2,1 dziecka.

Regres naturalny

Ostatni raz dodatni przyrost naturalny w Polsce mieliśmy w roku 2012. To oznacza, że już od 10 lat co roku więcej Polaków umiera , niż się rodzi. W takiej sytuacji niefortunnym określeniem jest nazywanie tego wskaźnika demograficznego „przyrostem”. Niewiele osób to chyba jednak przeraża! Walenty Majdański w wydanej zaraz po wojnie książce „Kołyski i potęga” udowadniał, że od liczby urodzeń zależy wszystko, co się dzieje w państwie. Dając prosty przykład minionej wtedy wojny: w 1939 roku III Rzesza miała 69 milionów obywateli, ZSRR 168,5 miliona, a II RP zaledwie 35 milionów. Nawet, gdybyśmy mieli najnowocześniejszą armię w Europie, to można by nas nakryć czapkami. Od przyrostu naturalnego zależy też to, ilu ludzi w konkretnym czasie będzie się uczyło, ilu wchodziło na rynek pracy, a ilu z tego rynku będzie już schodziło. Jednym z najważniejszych tematów przepychanki politycznej ostatniej dekady był wiek emerytalny. Wiadomo, że większość chciałaby jak najwcześniej przechodzić na emeryturę, żeby jeszcze nacieszyć się życiem. Cóż jednak robić, gdy każde następne pokolenie jest coraz mniej liczne i coraz mniej osób pracuje na coraz większą liczbę emerytów?

Im większa liczba obywateli, tym większe także prawdopodobieństwo, że któryś z nich będzie jednostką wybitną. Jednostki wybitne zaś dokonują przełomowych odkryć, prowadzą naukę i sztukę na nowe tory.

Ilu dzieci potrzebujemy?

Jak już wspomniano, minimalny współczynnik dzietności dla zastępowalności pokoleń powinien wynosić 2,1. W 2021 roku współczynnik dzietności w Polsce wynosił 1,3[1]. Co gorsze, coraz więcej obywateli naszego państwa nie chce mieć dzieci. W zeszłym roku aż 21% osób młodych (18-24 lata) złożyło właśnie taką deklarację[2]. Nasz naród po raz kolejny stoi nad przepaścią. Jeśli chodzi o przyczyny –  wielu można wskazać winnych, w tym media, promujące rozwiązłość, traktowanie zwierząt domowych jak dzieci, czy wszystkie ideologie, straszące klimatycznym końcem świata. Mleko już się jednak rozlało. Skoro zakładamy, że  społeczeństwa i tak nie będzie miała dzieci, to współczynnik dzietności, rozłożony na kobiety, które deklarują chęć prokreacji, wzrasta do 2,63. Czyli każda para, której los narodu i przyszłych pokoleń leży na sercu, powinna zakładać posiadanie trojga dzieci. Wiadomo jednak, że niewielu będzie w ten sposób myślało, a znaczna część zatrzyma się tylko na jednym dziecku. W związku z tym wszyscy ci, dla których życie jest wartością samą w sobie i los ojczyzny jest czymś istotnym, musieliby mieć przynajmniej czworo, albo pięcioro dzieci na parę.

Czy to możliwe?

Trudno jednoznacznie powiedzieć. Myślę, że tak. Co jednak musiałoby się zmienić? Przede wszystkim społeczeństwo polskie musiałoby zacząć patrzeć z szacunkiem na rodziny wielodzietne. Nadal są środowiska, w których panuje pogląd, że rodzina wielodzietna to patologia. Nałożyła się na to wojna opozycji z rządem w kwestii dotacji dla dzieci, która próbuje betonować ten stereotyp, dodając jeszcze element rodzenia dzieci dla pieniędzy. Musimy zacząć otaczać czcią i szacunkiem rodziny wielodzietne, bo to od nich zależy przyszłość nas wszystkich.

[2] https://forsal.pl/gospodarka/demografia/artykuly/8521206,polacy-czy-chca-miec-dzieci-demografia-sondaz.html dostęp 15.05.2023 02:26

 

Piotr Walczak

dziennikarz-stażysta

Akademia Dziennikarska IWORIS,

akademia@iworis.pl

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO.

 


Iworis Family to nowa oferta informacyjna dla wszystkich zainteresowanych tematyką rodzinną. Iworis Family tworzy zespół dziennikarzy, naukowców i rodziców. Każdego dnia publikowane są informacje, porady oraz opinie, które mają ułatwiać rodzicom codzienne życie i rozumieć procesy społeczne zachodzące w najbliższej okolicy, w Polsce, w Europie i na świecie oraz mieć na nie wpływ. Więzi rodzinne, wychowanie dzieci, edukacja, praca, podróże to główne obszary zainteresowań twórców nowego medium tworzonego z pasją.

Reklama
Government
Government text

Polityka prywatności, Regulamin